Konferencja w Teheranie i „sprawa polska"

 

Nieustępliwe stanowisko rządu polskiego w obronie granicy wschodniej uczyniło ze sporu terytorialnego z ZSRR ważną kwestię polityczną pod koniec drugiej wojny światowej. Brytyjczycy uważali, że linia Curzona była rozstrzygnięciem najbar­dziej sprawiedliwym, Roosevelt zaś nie mógł zrozumieć nieprzejednanej postawy rządu polskiego, któremu gotów był przyznać Prusy Wschodnie i Górny Śląsk jako rekompensatę za ustępstwa na wschodzie. Innym powodem do niepokoju była możli­wość zawarcia izolacyjnego pokoju radziecko -niemieckiego, o czym regular­nie przypominała propaganda ZSRR, zapewne w celu wywarcia presji na aliantów. Pogłoski te nie były pozbawione podstaw, gdyż latem 1943 roku doszło do tajnych rozmów radziecko-niemieckich, które zakończyły się jednak fiaskiem. Roosevelt popełnił poważny błąd w ocenie intencji Stalina: ulegając argumentowi „potrzeby bezpieczeństwa" ZSRR, wierzył, że Związek Radziecki rozpocznie ewo­lucję w kierunku demokracji, jeśli tylko owa potrzeba zostanie zaspokojona.

Jesienią 1943 roku doszło do radykalnej zmiany sytuacji: po przełomowym zwy­cięstwie pod Stalingradem wojska radzieckie odnosiły same sukcesy na froncie wscho­dnim. Odwoławszy swój poprzedni sprzeciw, Stalin, wystę­pujący obecnie z pozycji siły, zaakceptował założenia konferencji na szczycie przy­wódców trzech mocarstw. Zdołał on narzucić zarówno termin spotkania - po zakoń­czeniu kampanii jesiennej - jak i miejsce - Teheran, miasto niezbyt oddalone od Moskwy, której nie chciał opuszczać na dłuższy czas.

Ministrowie spraw zagranicznych zebrali się w Moskwie w dniach od 19 do 30 października, by przygotować spotkanie na szczycie w Teheranie. Przed podróżą do Związku Radzieckiego Eden odbył rozmowę z Mikokajczykiem, podczas której pre­mier przedstawił najświeższe stanowisko władz polskich. Uprzedzając wypadki, Mi­kołajczyk zręcznie zaproponował współpracę AK z Armią Czerwoną, która za kilka miesięcy przekroczyć miała wschodnią granicę Polski z 1939 roku, i domagał się od Brytyjczyków zrzutów broni. Oznajmił również gotowość nawiązania stosunków z Moskwą bez warunków wstępnych.

Eden po raz kolejny sondował swego rozmów­cę w kwestii granic: czy zaakceptowałby Prusy Wschodnie, Górny Śląsk i być może Lwów w zamian za odstąpienie terytoriów na wschód od linii Curzona? Mikołajczyk powtórzył wówczas poprzednią odpowiedź: „ziemie te na mocy prawa należały do Polski i w żadnym wypadku rząd na uchodźstwie nie może negocjować warunków ustępstw terytorialnych[...] - Nie sposób mieć wszystkiego" - odparł zirytowany Eden. Gdy Mikołajczyk podniósł problem brytyjskich i amerykańskich gwarancji dla inte­gralności terytorialnej i niepodległości Polski, z kolei Eden udzielał wymijających odpowiedzi. Po przybyciu do Moskwy przedstawiciele Zachodu Cordell Hull i Anthony Eden wystrzegali się sprzeciwu wobec Rosjan z obawy, że Stalin po raz kolejny odłoży termin szczytu, na którym szczególnie zależało Rooseveltowi. Dopie­ro pod koniec konferencji Eden, z ostrożną aprobaty Hulla, podniósł kwestię przywrócenia stosunków dyplomatycznych między ZSRR i Polską.

Mołotow wypowiedział wówczas formułkę, od tamtej pory sakramentalną, że „ZSRR uznaje prawo Pol­ski do niepodległości", ale uzależnia wznowienie stosunków od „przyjaznej posta­wy" Polski względem Związku Radzieckiego, jako warunek tejże wymieniając m.in. odsunięcie Sosnkowskiego. Mołotow odrzucił również z pogardą ofertę współpracy z AK, powołując się na wrogość żołnierzy polskiego podziemia do partyzantów ra­dzieckich działających na tyłach wroga.

Po powrocie z Moskwy Eden zachował powściągliwość w sprawie rezultatów negocjacji. W środowisku polskim rozeszły się jednak pogłoski, że los ojczyzny zo­stał przypieczętowany, gdyż uzgodniona podczas rozmów strefa wpływów radziec­kich sięga ponoć aż do Łaby. Eden zapewnił Mikołajczyka, że w trakcie spotkania nie omawiano kwestii granic, zapowiedział jednak, budząc niepokój Polaków, podję­cie ich podczas szczytu.

Ponieważ Churchill i Roosevelt uchylili się od spotkania, polski premier musiał ograniczyć się do przedłożenia listu rządom amery­kańskiemu i brytyjskiemu. Rząd polski domagał się od mocarstw zachodnich, by pod­jęły działania na rzecz przywrócenia polsko-radzieckich stosunków dyplomatycznych. Jeśli chodzi o sprawę granic- podkreślono
w memorandum- przyznanie Polsce daw­nych ziem niemieckich na zachodzie powinno być traktowane jako zabezpieczenie przed nową agresją niemiecką, a zatem jako element przyszłego pokoju w Europie, a nie jako rekompensata za straty terytorialne na wschodzie. Istnieje jednak możli­wość podjęcia negocjacji w sprawie granic pod warunkiem udzielenia przez Zachód gwarancji niepodległości Polski i zabezpieczenia jej przed kolejnymi pretensjami ZSRR. Był to nowy element w stosunku do stanowiska rządu Sikorskiego.

28 listopada o godzinie 16 w sali reprezentacyjnej ambasady radzieckiej w Tehe­ranie prezydent Roosevelt ogłosił rozpoczęcie sesji plenarnej pierwszego spotkania przywódców mocarstw sprzymierzonych przeciwko Osi. Stalinowi towarzyszyli Mołotow i Woroszyłow, Churchill przybył z Edenem i dowódcami sztabu. W świcie Roosevelta, który zdołał usunąć ze składu delegacji nie darzonego przez siebie sza­cunkiem sekretarza stanu Hulla, przyjechał doradca amerykańskiego prezydenta Harry Hopkins, nowo mianowany ambasador amerykański w Moskwie Averell Harriman oraz dowódcy sztabowi. Sukcesy militarne odnoszone przez wojska radzieckie spra­wiły, że Stalin występował podczas rozmów z pozycji siły, Churchill zaś nie dyspo­nował wieloma atutami. Brytyjski premier nie dopuścił, co prawda do najgorszej ewentualności - spotkania Stalin- Roosevelt - jednak znajdował się w defensywie wobec nadal aktualnej perspektywy porozumienia amerykańsko- radzieckiego ponad głową Wielkiej Brytanii, co zagroziłoby interesom kolonialnym tej ostatniej.[1]

Roosevelt i delegacja amerykańska, ostrzeżeni przez Rosjan przed spiskiem hitlerowców i możliwością zamachu, przenieśli się z ambasady amerykańskiej, oddalonej od dwu pozostałych placówek, do siedziby przedstawicielstwa radzieckiego, zapewne naszpikowanego mikrofonami. Amerykań­ski prezydent nie przyjął również wystosowanego przez Churchilla zaproszenia na obiad, które stwarzało dogodną okazję do uzgodnienia stanowiska Zachodu, lecz udał się na spotkanie w cztery oczy ze Stalinem.[2]

Jednak Stalin zręcznie unikał podejmowania tematu Polski, wówczas dla niego najważniejszego. Roosevelt czynił podobnie i dopiero Churchill podczas poobiedniej rozmowy ze Sta­linem w dniu 28 listopada zainicjował rozmowę. „Wielka Brytania - podkreślił pre­mier - przystąpiła do wojny z powodu Polski i zaangażowała się w jej odrodzenie jako państwa silnego i niepodległego"[3]. Stalin przyjął to oświadczenie nadzwyczaj chłodno, oznajmiając, że nie widzi potrzeby rozważania sprawy Polski przed zakoń­czeniem wojny. Radziecki dyktator wyraźnie zmienił ton, gdy okazało się, że Brytyj­czycy nie zamierzają podejmować tematu rządu polskiego na uchodźstwie, lecz inte­resuje ich wyłącznie kwestia granic. Odpowiadając na pytanie Edena odnośnie do zachodnich granic Polski, Stalin zapewnił: „Związek Radziecki udzieli Polsce po­mocy, by mogła oprzeć zachodnie granice na Odrze". Churchill przystał na to roz­wiązanie. Wypowiadając się w sprawie granic wschodnich, brytyjski premier oświad­czył: „Osobiście uważałem, że Polska mogłaby się przesunąć nieco na zachód, jak żołnierz robiący dwa kroki na komendę: «Równaj w lewo»”[4]. Wypowiedź swoją zilustrował kładąc na stole trzy zapałki, przedstawiające odpowiednio Niemcy, Pol­skę i ZSRR, po czym przesunął je zdecydowanym gestem. Stalin udał zdumienie faktem, że można w taki sposób, pod nieobecność reprezentanta władz polskich, pro­wadzić dyskusję na temat granic, jednak pomysł Churchilla wyraźnie przypadł mu do gustu. „Związek Radziecki uważa za słuszną granicę polsko- radziecką z 1939 roku" - podbił stawkę radziecki dyktator. Pełniący wówczas funkcję ambasadora ZSRR w Waszyngtonie Andriej Gromyko, który przytoczył wypowiedzi Stalina w swych pamiętnikach,[5] sprecyzował, że chodziło o granicę po przyłączeniu zachodniej Bia­łorusi i Ukrainy do ZSRR.

W kolejnych dniach szczytu między Stalinem a Rooseveltem doszło do znaczne­go zbliżenia stanowisk, podczas gdy izolacja Churchilla stawała się coraz wyraźniej­sza. Amerykański prezydent uzyskał od Rosjan zgodę na realizację swej wielkiej idei - powołania organizacji międzynarodowej zapewniającej zbiorowe bezpieczeństwo. Obaj przywódcy prezentowali nader zbieżne poglądy na temat powojennego kształtu Europy. Roosevelt dał do zrozumienia, że nie nosi się z zamiarem pozostawienia za oceanem sił lądowych, co najwyżej sił powietrznych i morskich, oddając los konty­nentu w ręce Brytyjczyków i Rosjan. „Wyznanie Roosevelta, który pragnął wycofa­nia wszystkich sił lądowych z Europy (...) przywodziło na myśl podanie przepisu na dominację radziecką na całym kontynencie" - napisał historyk Keith Sainsbuy[6].

Po poobiedniej wymianie zdań między Churchillem i Stalinem 28 listopada spra­wa polska ponownie znalazła się na porządku dnia dopiero 1 grudnia, tym razem podczas sesji plenarnej. W trakcie przerwy w obradach Roosevelt zagadnął Stalina na osobności: jeśli wojna przeciągnie się do jesieni 1944 roku - zwierzył się amery­kański prezydent - uzna on za stosowne wszcząć starania o kolejną reelekcję, nawet jeśli osobiście sobie jej nie życzy. Otóż w Stanach Zjednoczonych mieszka 6 do 7 milionów Amerykanów polskiego pochodzenia, których głosy mogą zaważyć na wyniku wyborów. Roosevelt oświadczył również,
że prywatnie i nieformalnie nie zgłasza sprzeciwów wobec idei „przesunięcia" Polski na zachód, jednak przed termi­nem wyborów nie może zająć oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

Zakłopotany przez chwilę wobec tych osobliwych wymagań demokracji Stalin dał do zrozumie­nia, że przyjął wyjaśnienia Roosevelta, ukrył jednak uczucie satysfakcji. Jednak po wznowieniu obrad, kiedy troszczący się o pozory Roosevelt wyraził życzenie ponownego nawiązania stosunków między ZSRR a rządem polskim na uchodźstwie, zaskoczony Stalin, który dopatrzył się w jego wypowiedzi ataku, zapytał gniewnie, z jakim rządem ma prowadzić negocjacje: Rząd polski i jego zwolennicy w Polsce utrzymują stosunki
z Niemcami. Oni zabijają par­tyzantów. Churchill usiłował ratować sytuację, kierując rozmowę na bezpieczne tory - kwestię granic. Stalin stwierdził wówczas oschle,
że „wyznaczone granice winny zyskać akceptację ZSRR, a silna i niepodległa Polska powinna być nastawiona przy­jaźnie do Rosji”[7]. Dodał również, że należy jasno postawić sprawę: Polacy muszą zaakceptować granicę z 1939 roku, oczywiście tę z 28 września, która jest „etnicz­nie" sprawiedliwa. Eden zauważył wówczas, że chodzi o linię Ribbentrop-Mołotow. „Nazywajcie ją, jak wam się żywnie podoba - odparł Stalin. - Granicę tę Związek Radziecki uważa za sprawiedliwą". Wtórował mu Mołotow: „Właśnie, że chodzi o linię Curzona".
„Ale linia Curzona - wtrącił Eden - biegnie na wschód od Lwowa". „By­najmniej - zaprzeczył Stalin - na naszej mapie Lwów znajduje się na terytorium radzieckim". [8]

Wykazujący umiarkowane zainteresowanie tym tematem Roosevelt pra­gnął dowiedzieć się, czy terytoria rewindykowane przez Stalina są porównywalne z ziemiami na zachodzie, rozciągającymi się aż do linii Odry. Sowieci zignorowali pytanie amerykańskiego prezydenta, na które odpowiedział Churchill. Ziemie nie­mieckie są o wiele lepszej jakości pod względem rolniczym, a ponadto są zindustria­lizowane w przeciwieństwie do bagien nad Prypecią na wschodzie. Polacy nic nie stracą na zamianie i powinni przystać na układ. Churchill oświadczył również, że nie zamierza rozdzierać szat z powodu losu Lwowa[9]. Następnie, pod presją Roosevelta, który pragnął zakończyć temat, rozpoczęto omawianie kolejnego punktu porządku dziennego, dotyczącego powojennych Niemiec.

„W ten sposób pod­czas konferencji w Teheranie delegacja radziecka od razu przejęła inicjatywę w kwestii uregulowania sprawy polskiej, wprowadzając ją na tory, które odpowiadały in­teresom narodu polskiego i wymogom bezpieczeństwa europejskiego
i między­narodowego. Nasz kraj nie mógł dopuścić, by po wojnie Polska stała się marionet­ką w rękach zachodnich kręgów imperialistycznych, dogodnym placem ćwiczeń do awantur antyradzieckich. Stalin z właściwą sobie determinacją dał to do zrozu­mienia Rooseveltowi
i Churchillowi (...), którzy pojęli logikę stanowiska radzieckie­go”[10]

Przed rozstaniem trzej przywódcy ustalili, że zachowają w tajemnicy przebieg obrad. Uczynili to na żądanie Roosevelta, zaniepokojonego możliwością utraty gło­sów wyborców pochodzenia polskiego i z krajów nadbałtyckich. Opublikowano je­dynie niebudzący kontrowersji komunikat końcowy. Treść rozmów w Teheranie poznano dopiero pod koniec wojny, ale już wtedy alarmujące przecieki wywoływały silny niepokój przebywających
w Londynie Polaków i przedstawicieli innych nacji wschodnioeuropejskich. Po powrocie
z konferencji Churchill przedsięwziął próby uzyskania od rządu polskiego poparcia dla ustaleń teherańskich. Roosevelt wybrał bierność. Stalin ograniczył się do konsekwentnego odrzucania wszelkich ofert kom­promisu. [11]

 

Konferencja w Jałcie

 

Upadek III Rzeszy był kwestią miesięcy. Latem 1941 roku alianci zaczęli domagać się kolejnego spotkania na szczycie, by omówić powojenną organizację świata. Ustalony na początek lutego 1945 roku termin spotkanie nie mógł być bardziej korzystny dla ZSRR. Stalin był u szczytu chwały militarnej. Schorowany Roosevelt zwrócił się do Stalina o pomoc w uporaniu się z Japończykami i poparcie dla jego projektu stworzenia międzynarodowej organizacji stojącej na straży bezpieczeństwa. Pozycja Churchilla- premiera imperium chylącego się ku upadkowi- też nie była mocna.

Wiedząc, że na Krymie sprawa polska będzie długo omawiana, 22 stycznia Stalin sprowadził do Moskwy Osóbkę- Morawskiego i Bieruta. Zwrócił się do nich o formalne zaakceptowanie projektu zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej, z jakim zamierzał wystąpić wobec Roosevelta i Churchilla.

W niedzielę 4 lutego w pałacu Liwadija, byłej letniej rezydencji carów otwarto konferencję dotychczas określaną kryptonimem „Argonauta”. Do historii przeszła nazwa pobliskiego kąpieliska, Jałty. Przez osiem dni trudnych pertraktacji i wystawnych bankietów Roosevelt i Churchill znowu stawili czoło groźnemu, pragmatycznemu i przebiegłemu negocjatorowi z Teheranu. Główne punkty porządku obrad- dalszy przebieg wojny, powojenne losy Niemiec- podział na cztery strefy okupacyjne- amerykańską, angielską, francuską i radziecką, utworzenie ONZ i kwestia Jugosławii- zostały szybko zamknięte.

6 lutego przystąpiono do spraw Polski. Były one omawiane aż do zamknięcia konferencji,
a czas, jaki im poświęcono, i opinie samych uczestników szczytu świadczą o tym, że kwestia Polski zdominowała konferencję.

Roosevelt zadeklarował gotowość uznania linii Curzona jako wschodniej granicy Polski i zasugerował pozostawienie w Polsce Lwowa. Churchill zajął analogiczne stanowisko, z jednym wyjątkiem: opowiadał się za włączenie Lwowa do ZSRR. Zachęcał jednak Stalina do „wspaniałomyślnego gestu” wobec Polaków i pozostawienia im tego miasta. Wreszcie przeszedł do „sprawy honoru” Wielkiej Brytanii, która przystąpiła do wojny w obronie Polski: Polska musi zachować niepodległość i „być gospodarzem we własnym domu”. Zaproponował nawet utworzenie na miejscu, w Jałcie, rządu Polskiego, który mógłby zostać uznany przez wszystkie trzy mocarstwa.

Stalin oświadczył, że dla ZSRR „problem Polski” jest nie tylko „sprawą honoru”, ale także „sprawą bezpieczeństwa”, a nawet „kwestią życia i śmierci”. Polska stanowi, bowiem „korytarz”, który ze względu na swą słabość zawsze służył wrogom Rosji. Jeśli wreszcie chodzi o kwestię rządu, marszałek z lodowatą ironią nawiązał propozycji przez Churchilla, traktując ją jako lapsus linguae, „bo przecież zasady demokracji nie pozwalają na to,
by tworzyć tu, w Jałcie, jakiś rząd Polski bez udziału Polaków, bez ich zgody”[12].

Tego samego wieczoru Roosevelt po naradzie z Churchillem wystosował do Stalina list. Proponował w nim sprowadzenie do Jałty Bieruta, Osóbki-Morawskiego i osobistości
z Londynu (Mikołajczyk, Stanisław Grabski) lub z Polski (arcybiskup Adam Sapiecha, Wincenty Witos, Zygmunt Żuławski) w celu utworzenia Rządu Tymczasowego.

7 lutego o godzinie 16 otwarto kolejną sesję plenarną. Pierwszy głos zabrał Stalin. Oświadczył, że nie udało mu się nawiązać kontaktu ani z Bierutem i z Osóbką- Morawskim, którzy wrócili do Polski, ani z innymi osobami wymienionymi w liście. Mołotow przedstawił sześciopunktowy projekt uregulowania kwestii polskiej. Przewidywał on:

·        wschodnią granicę na linii Curzona, z miejscowymi odchyleniami od pięciu do ośmiu km na korzyść Polski;

·        zachodnią granicę na linii Szczecin- Odra- Nysa Łużycka;

·        wejście do Rządu Tymczasowego „niektórych przywódców demokratycznych
z Polskich kół emigracyjnych”;

·        utworzenie komisji dobrych usług, złożonej z Mołotowa i ambasadorów brytyjskiego
i amerykańskiego w Moskwie, która czuwałaby nad rozszerzeniem Rządu Tymczasowego;

·        uznanie rozszerzonego rządu przez trzy rządy sojusznicze;

·        jak najszybsze rozpisanie wyborów powszechnych przez nowy rząd.

Pierwszy wystąpił Roosevelt; aprobował projekt poza określeniem „ koła emigracyjne”, które sugerowało, że do rządu zaproszeni będą tylko Polacy z zagranicy,
z wyłączeniem demokratycznych przywódców okupowanej Polski. Churchill zaprezentował podobne stanowisko, wyrażając jednak poważne zastrzeżenia, co do przewidzianej przez Mołotowa granicy zachodniej. „Szkoda byłoby tak przekarmić Polska gęś Niemieckim jedzeniem żeby zmarła z niestrawności”- mówił. Przyjmując poważniejszy ton stwierdził: „jeżeli Polska otrzyma Prusy Wschodnie i Śląsk, już to samo oznacza przemieszczenie 6 mln Niemców do Niemiec”[13], co poruszyło by dużą część Brytyjskiej opinii publicznej. Stalin odparował, że na tych terenach nie ma już żadnych Niemców, bo uciekli oni przed zbliżającą się Armią Czerwoną.

8 lutego dyskutowali nad wprowadzeniem w życie decyzji z poprzednich dni, dotyczących utworzenia ONZ, kwestii Jugosławii, Iranu itd. O godzinie 16 otwarto kolejne posiedzenie nie plenarne, które znów zdominowała sprawa Polski. Amerykanie godzili się na zmodyfikowaną linię Curzona, w zamian jednak za mniej wspaniałomyślną rekompensatę na zachodzie i w Prusach Wschodnich; proponowali utworzenie trzyosobowej rady prezydenckiej, w której skład weszliby Bierut, Grabski i arcybiskup Sapiecha. Rada otrzymałaby misję utworzenia nowego rządu, który zostałby uznany przez aliantów i w jak najkrótszym w czasie rozpisałby wolne wybory. Mołotow, który nie żywił złudzeń, co do konsekwencji takiego planu dla protegowanych Moskwy w Warszawie, poddał go ostrej krytyce. Jak twierdził, nie można ignorować istniejącego już rządu lubelskiego, który cieszy się wielkim autorytetem w kraju. Nie można, więc utworzyć nowego rządu. Churchill stanowczym tonem odrzucił wszystkie stwierdzenia Mołotowa.

9 lutego na posiedzeniu trzech ministrów, Stettinius oświadczył, iż delegacja amerykańska zrezygnowała z utworzenie Rady Prezydenckiej. Churchill oświadczył, że nie opuści Jałty bez osiągnięcia porozumienia w sprawie Polski, w przeciwnym, bowiem wypadku konferencja byłaby fiaskiem. Ostateczna decyzja o kształcie zachodniej granicy Polski została odłożona na przyszłą konferencją pokojową.

11 lutego, w czasie pożegnalnego obiadu, Wielka Trójka podpisała komunikat końcowy. Mówił on, że w Polsce wskutek całkowitego wyzwolenia jej przez armię radziecką wytworzyła się nowa sytuacja; wobec tego działający obecnie w Polsce rząd tymczasowy winien być zreorganizowany na szerszej podstawie demokratycznej, a to przez włączenie do niego przywódców demokratycznych z Polski i z pośród Polaków z zagranicy. Kwestii granic poświęcono mniej miejsca: szefowie trzech rządów uważają, że wschodnia granica Polski winna biec wzdłuż linii Curzona z odchyleniami od niej w niektórych okolicach o 5-8 km na korzyść Polski. Uznano, że Polska winna zyskać wydatne nabytki terytorialne na północy i zachodzie. Protokół nic nie mówi o zasięgu tych nabytków.

Szefowie trzech mocarstw rozstali się. Amerykanie byli zadowoleni: osiągnęli zamierzone cele- utworzenie ONZ i włączenie ZSRR do wojny z Japonią. Sukcesów tych nie przyćmiła porażka w sprawie polskiej.

Postanowienia konferencji jałtańskiej, przekazane 12 lutego rządowi na uchodźstwie, wywołały raczej oburzenie niż osłupienie: znając już treść porozumień z Teheranu, Polacy uznali je za przedwczesne. Zdaniem kół rządowych w Londynie „rozwiązanie krymskie daje Rosji postawę wyjściową do opanowania Polski” i „jest piątym rozbiorem Polski”[14]. Generał Anders był przekonany do nieuchronności konfliktu Zachodu z imperialistycznym Związkiem Radzieckim. Do Roosevelta i Churchilla został skierowany protest.

12 kwietnia 1945 roku zmarł Roosevelt. Jego następca Harry Truman, niedoświadczony w sprawach polityki zagranicznej, musiał natychmiast zapoznać się
z aktami sprawy polskiej.

Odrzucając ugrzecznione maniery i skłonność do ustępstw poprzednika, bezwzględnie zażądał od przyjmowanego 23 kwietnia w Białym Domu Mołotowa respektowania decyzji jałtańskich dotyczących Polski. Jednocześnie wręczył mu podobną w treści notę do Stalina.

25 kwietnia rozpoczęła się w San Francisco konfederacja założycielska Organizacji Narodów Zjednoczonych. Fotel dla przedstawiciela Polski pozostał pusty.

 

 

Konferencja poczdamska

 

Kapitulacja Niemiec zakończyła wojnę w Europie. Choć w czasie konferencji jałtańskiej zarysowały się kontury nowego podziału politycznego Europy, nie do końca omówiono sprawę granic. Już kilka miesięcy później nastąpiły pierwsze nieporozumienia miedzy Polską a Czechosłowacją dotyczące Śląska Cieszyńskiego, o który spór trwał już od 1918r.

W tym momencie najważniejsze było jednak spotkanie na szczycie, które rozpoczęło się 17 lipca 1945 r. w podberlińskim Poczdamie. Zwołali je alianci w celu omówienia sytuacji zaistniałej po zwycięstwie nad Niemcami i ich przyszłych losów. W porządku obrad figurowała też „sprawa polska”.

Truman nie ukrywał wrogiego stanowiska do „ zagrabienia przez Rosję części Polski, a przez Polskę- część Niemiec”[15] i podkreślał kruchość takiego podziału terytorialnego. Stalin ignorując protesty zachodnich aliantów i stawiając ich przed faktem dokonanym, przekazywał polskim protegowanym kolejne odbierane Niemcom tereny. Tak stało się z leżącym na lewym brzegu Odry, i teoretycznie przyznanym Niemcom Szczecinem: początkowo zajęte przez Polaków miasto przeszło pod kontrole Rosjan, po czym zostało w sposób zupełnie arbitralny ponownie przekazany Polsce[16].

24 lipca do Poczdamu przybyła delegacja pośpiesznie wysłana przez proszony
o zajęcie stanowiska Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. 25 lipca Churchill rozmawiał
w cztery oczy z Bierutem, który zapewniał go, iż Polsce daleko będzie do komunizmu. Miała się ona stać jednym z najbardziej demokratycznych krajów Europy. 2 sierpnia, po 16 dniach twardych dyskusji trzy zwycięskie mocarstwa ogłosiły w oficjalnym komunikacie treść zawartych uzgodnień: Niemcy zostaną całkowicie zdemilitaryzowane i podzielone na cztery strefy okupacyjne, zbrodniarze wojenni staną przed sądem, w kraju przeprowadzona będzie denazyfikacja, decentralizacja i demokratyzacja. Jeśli chodzi o Polskę, Wielka Trójka postanowiła przekazywać pod jej administrację tereny leżące na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej, część Prus Wschodnich oraz Wolne Miasto Gdańsk.

Choć porozumienie odkładało ustalenia ostatecznego kształtu granic, na konferencję pokojową z Niemcami, zezwalało na to przesiedlenie na zachód ludności niemieckiej pozostałej w Polsce.[17] Konferencja poczdamska była podsumowaniem wojennej współpracy mocarstw, ale sygnalizowała już narastające rozbieżności między partnerami zachodnimi
a Związkiem Radzieckim.

 

Paryskie traktaty pokojowe

 

Konferencja pokojowa obradująca samotnie 29 lipca- 15 października 1946 r. zakończyła się podpisaniem 10 lutego 1947 roku traktatów pokojowych z pięcioma europejskimi sojusznikami Niemiec: Bułgarią, Finlandią, Rumunią, Węgrami i Włochami.

Austria została oddzielona od Niemiec i objęta okupacją czterech mocarstw; Bułgaria wróciła do granic z przed wojny, ale zachowała południową Dobrudżę zabrana Rumunii w 1940 roku.; Finlandia utraciła na rzecz ZSRR górniczy okręg Petsamo, część Karelii,
i musiała wydzierżawić na 50 lat bazę morską Porkkala; Rumunia odzyskała kosztem Węgier Siedmiogród, lecz utraciła na rzecz ZSRR Besarabię i północną Bukowinę, oraz Dobrudżę południową na rzecz Bułgarii; Węgry oddały Rumunii część Siedmiogrodu, oraz utraciły część Słowacji z Koszycami i zachodnią Ruś Podkarpacką na rzecz Czechosłowacji; Włochy musiały oddać wszystkie tereny podbite przez Mussoliniego w Europie, niezależność uzyskała Etiopja, Libia zaś stała się protektoratem brytyjskim. Niezależnie od zmian granic wszystkie państwa satelickie Rzeszy miały płacić reparacje wojenne i ograniczyć stan liczebny armii.[18]

 

Ekonomiczne przesłanki wybuchu wojny i jej charakter

 

II wojna światowa była zdecydowanie najbardziej masową i niszczycielską wojna
w historii świata. Pod pewnymi względami stanowiła tylko przedłużenie i nasilenie zjawisk, które uwidoczniły się już podczas I wojny światowej: coraz większej roli nauki jako podstawy techniki militarnej, planowania w sprawach gospodarczych i społecznych oraz wymyślnego
i wyrafinowanego stosowania propagandy zarówno w kraju, jak i za granicą. Pod innymi względami różniła się jednak znacznie od wszystkich poprzednich.

Była to naprawdę wojna światowa. Zaangażowana w nią była- bezpośrednio lub pośrednio- ludność wszystkich kontynentów i niemal wszystkich krajów naszego globu.
W przeciwieństwie do głównie pozycyjnej I wojny światowej, była wojną manewrową
i toczyła się na lądzie, w powietrzu, i na morzu. Wojna powietrzna, będąca podczas I wojny światowej zjawiskiem rzadkim, teraz stała się elementem pierwszoplanowym.

Dużo większego znaczenia nabrały tez operacje morskie, zwłaszcza użycie lotniskowców. Technika oparta na podstawach naukowych dostarczyła wielu nowych typów broni, zarówno ofensywnych, jak i defensywnych- od radaru po rakiety, samoloty odrzutowe
i bomby atomowe. Nowego znaczenia nabrał potencjał gospodarczy, zwłaszcza przemysłowy- państw uczestniczących w wojnie. Same liczby liczyły się mniej niż przedtem, choć wielkość sił była nadal jednym z elementów oceny szans walczących stron. W ostatecznym rachunku linie produkcyjne stały się równie istotne jak linie frontu. Decydująca tajną bronią zwycięzców był ogromny potencjał produkcyjny gospodarki amerykańskiej.

Wszystkie strony walczące stosowały wojnę gospodarczą, co było zresztą tylko nowym określeniem, bo bardzo starej polityki. Wielka Brytania (potem pomagały jej w tym Stany Zjednoczone), podobnie jak podczas I wojny światowej i nawet podczas wojen napoleońskich wprowadziła blokadę, na co Niemcy odpowiedziały totalną wojnę podwodną. Niemcy rozporządzały nie tylko surowcami zastępczymi- ersatzami- np. benzyną wytwarzana z węgla, ale również zasobami krajów okupowanych[19].

„Współpraca” Niemiec i Związku Radzieckiego odbywała się nie tylko na scenie politycznej, ale również w gospodarce. Stalin udostępnił swoje zasoby surowcowe, m.in.
1 mln ton zboża, 900 tys. ton ropy naftowej, wielkie ilości rudy żelaza, miedzi, magnezu, co niewątpliwie wzbogaciło potencjał wojenny III Rzeszy. Hitler liczył również na ponowny podział kolonii angielskich i francuskich w Afryce między nich i Włochy; kolonie azjatyckie miały przypaść Japonii.

W dziedzinie militarnej wojny lokalne, w których brały udział wojska niemieckie, włoskie oraz japońskie, pozwoliły zarówno na wypróbowanie nowych broni, jak i nowej taktyki wojennej. Testy te wypadły na korzyść armii państw faszystowskich.[20]

 

Wzrost zagrożenia ze strony Niemiec

 

W dniu 24 października 1938 roku minister spraw zagranicznych Rzeszy Joachim von Ribbentrop przedstawił ambasadorowi Józefowi Lipskiemu, sformułowane po raz pierwszy, żądania terytorial­ne Niemiec wobec Polski: przyłączenie Gdańska do Prus Wschodnich
i zgodę na budowę eksterytorialnej autostrady przez „korytarz". Napotkawszy zdecydowaną odmowę, Ribbentrop nie nalegał, jednak w styczniu 1939 roku podczas spotkania z ministrem Beckiem w Berchtesgaden Hitler ponowił żądania w sprawie Gdańska i „korytarza", zapewniając jednocześnie o woli zachowania „silnej Polski". W marcu 1939 roku kadłubowa Czechosłowacja stała się niemieckim protektoratem. Litwa została zmuszona do oddania Rzeszy Kłajpedy. Węgry, sojusznik Niemiec, zajęły Ruś Podkarpacką Wśród elity rządzącej
i wśród społeczeństwa polskiego narastała świadomość osaczenia.

W miarę upływu czasu żądania niemieckie były formułowane w coraz ostrzej­szym tonie, a ponadto towarzyszyły im demonstracje siły i posunięcia, których celem było zastraszenie przeciwnika. Zachodni sprzymierzeńcy Polski również mieli po­wody do obaw. Wielka Brytania udzieliła Polsce gwarancji 31 marca. Francja dała do zrozumienia, że gotowa jest do niej dołączyć. Hitler, którego dążenia zostały pokrzy­żowane przez nagły zwrot sytuacji, oświadczył, że Niemcy zostały „okrążone"; wy­powiedział Polsce akt o nieagresji i podał do wiadomości publicznej, dotychczas nie­jawne, żądania dotyczące Gdańska
i „korytarza".

W owym czasie, począwszy od wiosny 1939 roku, Niemcy rozpętały przeciwko Polsce prawdziwą „wojnę nerwów": za podszeptem nazistowskich agentów dochodziło do konfliktów mniejszości niemieckiej z administracją i ludnością polską An­tagonizmy wykorzystywała i wyolbrzymiała niemiecka propaganda, która, podobnie jak w przypadku Czechosłowacji, donosiła o „masakrach", „terrorze", „prześlado­waniach". Zarówno w Polsce, jak i w Sudetach opowieści te były wytworem fantazji lub poważnym zniekształceniem faktów. Mnożyły się incydenty graniczne. W po­zostającym w rękach nazistów Wolnym Mieście Gdańsku postępował, wbrew jego statutowi, proces remilitaryzacji, a jego ślady, mimo że przeprowadzano go w ukryciu, były dostrzegalne. Zamieszkująca kresy południowo-wschodnie mniejszość ukraiń­ska, wspierana przez Rzeszę, zaczynała podnosić głowę. Zręczna propaganda pacyfi­styczna, szermująca hasłem, „Dlaczego umierać za Gdańsk?", zmierzała do zniechę­cenia mocarstw zachodnich do podjęcia akcji zbrojnej w obronie Polski.

Wobec niebezpieczeństwa nazistowskiego Wielka Brytania i Francja pragnęły zapewnić udział Związku Radzieckiego w działaniach przeciw zapędom zaborczym Niemiec. Począwszy od kwietnia 1939 roku, Londyn i Paryż prowadziły rokowania z Moskwą w celu udzielenia wzajemnych gwarancji. Rozmowy trwały kilka miesię­cy - bez rezultatu, gdyż każda ze stron prowadziła podwójną grę. Francuzi i Brytyj­czycy pragnęli zapobiec zbliżeniu niemiecko-radzieckiemu. Stalin odnosił się z nieufnością do zachodnich partnerów, których posądzał o chęć zorganizowania kolejnego „Monachium", tym razem kosztem Polski,
i pozostawienia Niemcom wol­nej ręki na wschodzie. Ponadto miernie wyposażona
i zdziesiątkowana czystkami Armia Czerwona nie byka zdolna stawić czoła agresji niemieckiej. Stalin domyślał się, że w przypadku zawarcia układu z mocarstwami zachodnimi, niechętnymi otwarciu drugiego frontu w razie niemieckiego ataku na ZSRR, ciężar wysiłku wojennego spoczywałby wyłącznie na Moskwie. Jeśli konflikt jest nieunikniony, powinien przebie­gać bez udziału Związku Radzieckiego- rozumował radziecki dyktator.

Wojna, która osłabiłaby Niemcy, sprzyjała planom Stalina dotyczącym Europy; do priorytetów należało odzyskanie dawnych posiadłości carskiego imperium, utraconych w wyniku rewolucji: krajów bałtyckich, części Polski i Finlandii oraz Besarabii. Korzystne dla Stalina było nie przeciwstawiać się wojennym planom Hitlera i przede wszystkim zapobiec udziałowi ZSRR w konflikcie. Pragnął również zyskać na czasie w celu wzmocnienia zdolności obronnych państwa. Prowadząc rozmowy z Zachodem, Związek Radziecki wysyłał jednocześnie zachęcające sygnały pod adresem Niemiec. W dniu 3 maja Maksima Litwinowa, zwolennika współpracy międzynarodowej w kierownictwie radzieckim, zastąpił na stanowisku komisarza spraw zagranicznych premier Wiaczesław Mołotow, cieszący się opinią nastawionego mniej wrogo do Rze­szy. Wkrótce dał on do zrozumienia w Berlinie, że zainicjowane niedawno radziecko - ­niemieckie negocjacje handlowe wymagają rozszerzenia o „bazę polityczną".

Podczas negocjacji toczonych między Związkiem Radzieckim a mocarstwami zachodnimi Brytyjczycy, prowadzący zresztą tajne rozmowy z Niemcami, prezento­wali niezdecydowaną postawę. Pod koniec lipca, kiedy realne wydawało się osiągnięcie porozumienia, negocjatorzy radzieccy zażądali podpisania dodatkowej kon­wencji wojskowej. Przybyłym do Moskwy na rozmowy misjom wojskowym francu­skiej i brytyjskiej przedstawiono 14 sierpnia żądania sformułowane przez komisarza obrony, marszałka Klimenta Woroszyłowa. Rosjanie domagali się zgody na wkro­czenie wojsk radzieckich na tereny wokół Wilna i Lwowa, a także do krajów bałtyc­kich. Był to jedynie manewr, zastosowany w chwili, gdy negocjacje radziecko-nie­mieckie dobiegały pomyślnego kresu[21].

 

 

Bibliografia:

 

1.      „Historia gospodarcza powszechna” – Jan Szpak, Warszawa 2001

2.      „Polska droga do wolności 1939- 1995”- Pierre Buhler

3.      „Historia gospodarcza świata”- Rondo Cameron, Larry Neal, Warszawa 2004

4.      K. Kersten „Narodziny systemu władzy. Polska 1943- 1948” , Paryż 1986 r.

5.      K. Kersten, Jałta w Polskiej perspektywie, Londyn- Warszawa 1989

6.      W. Bereś, J. Skoczylas, „Generał Kiszczak mówi... prawie wszystko” Warszawa 1991

7.      A. Bregman, Najlepszy sojusznik Hitlera. Studium o współpracy niemiecko-sowieckiej 1939-1941, Warszawa 1997

8.      Cz. Madajczyk, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, T. I i II, Warszawa 1970.

9.      W. Pobóg - Malinowski, Najnowsza historia poli­tyczna Polski, T. III (1939-1945), Londyn 1983

10.  Pełny polski tekst „tajnego protokołu" w: L. Jerzewski (Jerzy Łojek), Agresja 17 wrze­śnia 1939. Studium aspektów politycznych, Warszawa 1990,

11.  W. Churchill, Druga wojna światowa, t. V, Gdańsk 1996

12.  A.A. Gromyko, Pamiatnoje, T. 1, Moskwa 1988, s. 176.

13.  K. Sainsbury, The Turning Point: the Moscow, Cairo, and Teheran Conferences, Oxford 1985

14.  „Teheran Jałta- Poczdam. Dokumenty szefów rządów trzech wielkich mocarstw”, War­szawa 1970

Strona internetowa kolegów
Paweł J.
Krzysztof K.

 

 

 

 





[1]Polska droga do wolności 1939- 1995”- Pierre Buhler

[2] „Teheran Jałta- Poczdam. Dokumenty szefów rządów trzech wielkich mocarstw”, War­szawa 1970.

[3] J. Elleinstein, op.cit., s. 378.

[4] W. Churchill, Druga wojna światowa, t. V, Gdańsk 1996, ks. 2, s. 40.

[5] A.A. Gromyko, Pamiatnoje, T. 1, Moskwa 1988, s. 176.

[6] K. Sainsbury, The Turning Point: the Moscow, Cairo, and Teheran Conferences, Oxford 1985, s. 241

[7] W. Churchill, op.cit., s. 74-78;

[8]Polska droga do wolności 1939- 1995”- Pierre Buhler

[9] J. Elleinstein, op.cit., s. 398

[10] A. Gromyko, op.cit., s. 177.

[11]Polska droga do wolności 1939- 1995”- Pierre Buhler

[12] A. Conte, Yalta ou le partage du monde, Paris 1964, s.355

[13] K. Kersten, Jałta w Polskiej perspektywie, Londyn- Warszawa 1989, s.82; A. Conte, op. cit.,s.366

[14] K. Kersten, Jałta w Polskiej perspektywie, Londyn- Warszawa 1989, s 132.

[15] K. Kersten „Narodziny systemu władzy. „Polska 1943 - 1948”, Paryż 1986 r.

[16] W. Bereś, J. Skoczylas, „Generał Kiszczak mówi... prawie wszystko” Warszawa 1991, s. 121

[17]Polska droga do wolności 1939- 1995”- Pierre Buhler

[18] „Historia gospodarcza powszechna” – Jan Szpak, Warszawa 2001

[19]Historia gospodarcza świata”- Rondo Cameron, Larry Neal, Warszawa 2004

[20] „Historia gospodarcza powszechna” – Jan Szpak, Warszawa 2001

[21]Polska droga do wolności 1939- 1995”- Pierre Buhler